Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak wiele lat pracuje w służbach. Najpierw w Centralnym Biurze Śledczym zajmowała się sprawami kryminalnymi i związanymi z narkotykami, potem pracowała w wydziale zwalczania przestępczości ekonomicznej. Po zmianie władzy najpierw pełniła szefowej CBA, a od marca 2024 r. oficjalnie szefowała służbie aż do skandalu po przesłuchaniu przed komisją śledczą badającą aferę Pegasusa.

Dziś wiadomo już, że jej głównym celem było ocalenie CBA przed likwidacją. Jeszcze w styczniu tego roku w obszernej sylwetce funkcjonariuszki "Newsweek" informował o dziwnych awansach jej męża, pana Tomasza Gurdaka. Dziś wiemy więcej o okolicznościach jego promocji…oraz błyskawicznego odwołania z delegacji.

Szybki awans, jeszcze szybsza delegacja

W połowie stycznia tego roku biuro komunikacji społecznej Komendy Głównej Policji potwierdziło nam, że mąż ówczesnej szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Tomasz Gurdak, 1 sierpnia 2024 roku został awansowany na stanowisko radcy Zespołu Prawnego w Biurze Spraw Wewnętrznych Policji (BSWP to służba w służbie, jej funkcjonariusze zajmują się wykrywaniem przestępstw, których mogli dopuścić się przedstawiciele policji). Wraz z awansem i zmianą grupy zaszeregowania (z 9. na 11. co samo w sobie łączy się z podwyżką) Tomasz Gurdak otrzymał także dodatek finansowy.

"Funkcjonariuszowi przyznano dodatek stołeczny z uwagi na zajmowanie stanowiska etatowego w komórce organizacyjnej Biura Spraw Wewnętrznych Policji, znajdującej się na obszarze miasta stołecznego Warszawy" – informował wtedy "Newsweeka" komisarz Aleksander Pradun.

Jak się jednak okazuje, mąż byłej szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego nie zagrzał długo miejsca w Warszawie. Już 5 sierpnia decyzją Komendanta Biura Spraw Wewnętrznych Policji Tomasz Gurdak został delegowany z urzędu i powierzono mu pełnienie obowiązków służbowych w Wydziale w Bydgoszczy BSWP. W największym skrócie – funkcjonariusza awansowano w czwartek 1 sierpnia, a zaraz po weekendzie, czyli w poniedziałek 5 sierpnia, 2024 mógł już wrócić do rodzinnej Bydgoszczy.

Tam Tomasz Gurdak wraz z żoną prowadzi hodowlę psów rasy chihuahua Gurdak’s Flowers (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ), w biurze spraw wewnętrznych szybko zaczęto więc żartować, że do domu ściągnęły go związane z tym obowiązki. Zapytaliśmy Komendę Główną Policji, czy Tomasz Gurdak uzyskał od przełożonych pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej lub zajęcia zarobkowe poza pracą w policji, a jeżeli tak, to kto i kiedy je wydał. Niestety, odmówiono nam odpowiedzi na te pytania.

Centralne Biuro Antykorupcyjne, które zapytaliśmy o awans męża Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak oraz prowadzenie przez nich hodowli psów pod Bydgoszczą, bagatelizowało sprawę i przekonywało, że promocja męża nie ma nic wspólnego z pełnieniem przez niej stanowiska szefowej CBA. Zespół prasowy biura podkreślał, że Tomasz Gurdak jest funkcjonariuszem z ponad 20-letnim stażem, a decyzje kierownictwa policji "są pochodną kwalifikacji, doświadczenia oraz oceny dotychczasowej pracy".

"Osiągnięcia zawodowe Pana Tomasza Gurdaka – wypracowane przez niego samodzielnie w trakcie długoletniej służby stanowią jego osobisty dorobek, niezależny od funkcji pełnionych przez jego żonę" – napisano w odpowiedzi. "Posiadanie niekontrowersyjnej pasji, jaką jest hodowla psów rasowych nie może zostać uznane za okoliczność dyskredytującą Panią Agnieszkę Kwiatkowską-Gurdak. Będąc funkcjonariuszem CBA, posiadała odpowiednie zgody na swoją pozasłużbową aktywność" – dodano.

Koniec delegacji i dymisja szefowej CBA

Wspomniane osiągnięcia musiały zostać jednak szybko zweryfikowane. Dziś wiadomo już, że 19 stycznia 2025 r. (czyli w zaledwie tydzień po wysłaniu KGP pytań przez redakcję "Newsweeka") Tomasz Gurdak został odwołany z bydgoskiej delegacji.

"Komendant Biura Spraw Wewnętrznych Policji w okresie od 5 sierpnia 2024 r. do 19 stycznia 2025 roku delegował wymienionego z urzędu i powierzył pełnienie obowiązków służbowych w Wydziale w Bydgoszczy BSWP" – znowu potwierdzał nam komisarz Pradun. Według naszych nieoficjalnych informacji mąż byłej szefowej CBA właśnie przebywa na zwolnieniu lekarskim, ale KGP nie chciała potwierdzić tych informacji – pytania dotyczącego L4 mają charakter osobowy i nie podlegają informacji publicznej.

Niemal dokładnie miesiąc później, czyli 18 lutego 2025 r. szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego stanęła przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Jej postawa podczas przesłuchania – którą obszernie relacjonowaliśmy w "Newsweeku" – poskutkowała niemal natychmiastową dymisją. Dziś wiadomo, że przed odejściem ze służby była szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak utajniła swoje oświadczenie majątkowe oraz przyznała pracownikom nagrody w wysokości 23 mln zł. Prawdę o astronomicznych zarobkach byłej szefowej CBA udało się ustalić dopiero dzięki uporowi dziennikarzy "Rzeczpospolitej".

Tomasz Gzell / PAP

Wezwana na świadka szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak

Zarobki szefowej CBA

Jak wynika z odtajnionego oświadczenia majątkowego za rok 2024, Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak nie posiada praktycznie żadnych oszczędności. Jest właścicielką połowy ponad stumetrowego domu oraz samochodu volvo z 2017 r. (na dom został zaciągnięty ponad półmilionowy kredyt). Oszczędności jest zaledwie 4 tys. 629 zł.

Dochód ze służby? Ten wyniósł dokładnie 598 tys. 566 zł (jak podkreśla "Rzeczpospolita" to suma wszystkich zarobków byłej szefowej CBA, nie da się na jej podstawie ustalić, jaka część pochodziła z premii lub nagród, ani innych składników, takich jak 13. pensja). Kiedy podzielić wpisaną do oświadczenia kwotę na 12 miesięcy okaże się, że szefowa CBA zarabiała miesięcznie ok. 50 tys. zł.

W drugim oświadczeniu majątkowym (złożonym w momencie odejścia ze służby, czyli 27 lutego) Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak wykazała dochód w wysokości niemal 125 tys. złotych. Suma zawiera najpewniej odprawę, ekwiwalent za niewykorzystany urlop oraz 13. pensję. Była szefowa CBA poinformowała też w oświadczeniu, że posiada ponad 52 tys. złotych oszczędności.

Sowita emerytura

Jak zwracają uwagę nasi rozmówcy, zarówno wysokie zarobki byłej szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak jak i jej męża, będą miały w przyszłości wpływ na wysokość ich emerytur.

– W BSWP żartujemy sobie, że państwo Gurdak ustawili się lepiej niż wyrzuceni z pracy przedstawiciele spółek skarbu państwa. Tamci wzięli po milion od prawy i koniec, a ci będą dobrze żyli z wysokich emerytur do końca życia – słyszymy.

Sprawę awansu Tomasza Gurdaka mocno krytykował w artykule Łukasza Maziewskiego na portalu XYZ Przemysław Matczak, funkcjonariusz policji i wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów.

– Uważam, że to nieuczciwe wobec funkcjonariuszy tego wydziału, którzy tam służą, bo na pewno nie mają takich grup zaszeregowania. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Oczywiście na pewno jest to odpowiednio usankcjonowane prawnie, ale jest też nieetyczne i mało koleżeńskie wobec ludzi stamtąd. Za delegowanie jest dodatkowa płaca. Nie wiem, czy akurat jemu to przysługuje. Przy delegacji z Warszawy zachowany jest np. także dodatek stołeczny. To nie fair. Przy takiej grupie zaszeregowania, przy takim stanowisku i dodatkach… emerytura to minimum 10 tys. – mówił.

Podejrzany awans i delegacja męża byłej szefowej CBA. "Ustawili się lepiej niż ludzie w spółkach" - Newsweek


Click on the Run Some AI Magic button and choose an AI action to run on this article