Select An AI Action To Trigger Against This Article
Przez długi Elon Musk nie był w stanie popełnić błędu jako "kumpel Trumpa”. Ostatnio jednak media zaczęły donosić, że najbardziej kontrowersyjny członek administracji Trumpa może wkrótce zrezygnować ze stanowiska szefa urzędu ds. efektywności DOGE. Jego wpływy w wewnętrznym kręgu władzy w "zachodnim skrzydle” Białego Domu również maleją.
Jaki był kluczowy moment, który przypieczętował los Muska jako odchodzącego powoli w zapomnienie "kumpla Trumpa"?
Według źródeł, tego dnia Musk miał otrzymać w Pentagonie informację o tajnych planach wojny z Chinami. Oficjalnie nie jest nawet częścią rządu. Plan przedostał się do mediów i wywołał duże poruszenie w USA. Mówi się, że Trump zareagował gniewem na sytuację. Obawiał się konfliktu interesów, ponieważ Chiny są najważniejszym rynkiem zbytu dla firmy samochodowej Tesla należącej do Muska.
Musk otwarcie i stanowczo sprzeciwił się również innym filarom gabinetu Trumpa: na jednym ze spotkań gabinetu miała kiedyś miejsce głośna kłótnia między Muskiem a sekretarzem stanu Marco Rubio. Fakt, że Musk często zabierał swojego małego syna X do Białego Domu, najwyraźniej wystawiał cierpliwość Trumpa na próbę – pomimo kilku wspólnych wystąpień.
Musk (całkowity majątek: 386 miliardów dolarów) włożył 288 milionów dolarów w kampanię wyborczą Trumpa w zeszłym roku. Po zwycięstwie w wyborach mężczyźni stali się dynamicznym duetem. Jako "wujek Elon” stał się częścią rodziny Trumpów i przez pewien czas mieszkał nawet jako gość w domu prezydenta USA w Mar-a-Lago.
Najwyraźniej jednak głównodowodzący miał dobre przeczucia co do potencjalnych konfliktów: po skargach ministrów nakazał Muskowi cotygodniowe spotkania z wpływową szefową sztabu Susie Wiles (67, pseudonim: "Królowa Lodu”). Powodem do niepokoju była również skłonność Muska do ogłaszania nowych projektów bez konsultowania się z kimkolwiek. W świecie Trumpa to niemożliwe. Przecież on jest szefem.
Elon Musk wycofa się z administracji Trumpa za kilka tygodni?
Ponadto Musk, który kiedyś kreował się na urzędnika państwowego o surowym wyglądzie przypominającym piłę łańcuchową, szybko stał się publicznym postrachem administracji. Było to również widoczne podczas masowych demonstracji w ostatni weekend. Krótko mówiąc: Musk stał się politycznym ciężarem dla prezydenta!
A po tym, jak multiprzedsiębiorca zainwestował 20 milionów dolarów w wybory sądowe w Wisconsin, podskakiwał podczas wystąpień wyborczych w "czapce serowej” (ser jest najpopularniejszym produktem tego stanu), a popierany przez niego kandydat Partii Republikańskiej nadal przegrał miażdżącą większością głosów, jego "wizerunek zwycięzcy" również przygasł. Według doniesień "Wall Street Journal" Musk wkrótce powróci do biznesu. Ma mnóstwo zajęć w związku z tym: jego firma samochodowa Tesla stoi na krawędzi bankructwa po tygodniach wezwań do bojkotu i wandalizmu.
Tesla w obliczu protestów, bojkotów i spadku sprzedaży. Elon Musk się doigrał?
Od początku roku Tesla zmagała się z poważnymi problemami: demonstracjami, bojkotami, atakami na salony, spadającymi cenami akcji oraz pikującą w dół sprzedażą. Fala protestów zdaje się narastać z każdym dniem. Tesla już trzeci miesiąc gości na pierwszych stronach gazet. Koktajle Mołotowa są rzucane w salony samochodowe w Oregonie i Kolorado, we Francji podpalono kilkanaście samochodów, a na ścianie fabryki w Berlinie pojawił się napis "Heil Tesla”. Każda taka wiadomość ma wpływ na sytuację ekonomiczną firmy. Eksperci mówią o "bezprecedensowym ciosie dla reputacji”, ale czy niezadowolenie społeczne naprawdę może zachwiać imperium producenta samochodów? Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia tekstu z serwisu Bild.de. Jego autorem jest Herbert Bauernebel
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.