"Biedni" milenialsi. "Od rodziców ciągle słyszę: tyle od nas dostałaś na start, a nic nie osiągnęłaś" - Kobieta


AI Summary Hide AI Generated Summary

Challenges Faced by Polish Millennials

This article discusses the struggles of Polish millennials to achieve financial stability and career satisfaction, despite significant educational investments. Many feel they have failed to meet the expectations of their parents, who prioritized education as a path to success. The article highlights the disparity between the experiences of wealthier millennials and those struggling financially.

Generational Differences

A key difference between millennials and their parents is the disparity in compensation for family and career patterns. While some millennials thrive financially, many others face financial instability. Millennials also experience higher rates of stress and health issues compared to their parents, potentially due to factors like precarious employment and social media influences.

Parental Expectations and Career Paths

The article features several women who recall intense parental pressure to excel academically. These women pursued advanced education but have not achieved the financial stability or career satisfaction they anticipated. Their parents often express disappointment, contrasting their children's perceived opportunities with their own limited means during their youth.

  • One woman, Monika, pursued teaching, disappointing her father who sought for her a more financially stable career.
  • Kamila, despite success in her studies, found herself in various jobs, far from her legal degree, and struggling financially.
  • Agata, a medical doctor, feels the pressure to match her father's successful academic career while managing childcare responsibilities.

These experiences highlight the mismatch between parental expectations shaped by a different economic and social landscape and the realities facing millennials in today's job market.

The Changing Job Market and Its Impact

The article highlights that the current job market is characterized by uncertainty and the need for constant adaptation. This contrasts with the more predictable job market experienced by the boomer generation. The long-term career planning that was possible for previous generations is now more difficult to achieve.

Diverse Outcomes and Perspectives

While some millennials with entrepreneurial skills have achieved financial success, others who focused on traditional education and employment paths struggle financially. The article concludes that while education may offer a positive initial advantage, other factors such as adaptability, resilience, and risk-taking also play crucial roles in achieving success.

Parental Misunderstandings

The article's closing anecdote underscores generational differences and the lack of understanding between parents and their millennial children concerning the changing job market and societal realities.

Sign in to unlock more AI features Sign in with Google
We located an Open Access version of this article, legally shared by the author or publisher. Open It

"Ucz się, to coś osiągniesz" – słyszeli od rodziców od najmłodszych lat. Pokolenie milenialsów miało dzięki temu zdobyć stabilizację, dobre zarobki i lepszą przyszłość. Dziś wielu z nich mierzy się z poczuciem, że zawiedli – zarówno siebie, jak i tych, którzy w nich "inwestowali". Czy edukacja rzeczywiście była biletem do sukcesu, czy raczej pułapką oczekiwań, które nigdy się nie ziściły?

— Mój tata powtarzał, że moim najważniejszym obowiązkiem jest nauka. Matura, studia — miałam wpojone, że tylko to da mi przepustkę do przyszłości lepszej niż moich rodziców. Tata na studia nie poszedł, choć bardzo chciał, ale nie było go stać. Musiał utrzymać rodzinę — mówi 45-letnia Monika, która dziś prowadzi własną działalność, choć myślała, że całe życie spędzi w szkole jako nauczycielka.

Czy wykształceni milenialsi są dziś biedniejsi niż ich rodzice, kiedy byli w tym samym wieku?

Z badania opublikowanego w "American Journal of Sociology" wynika, że najważniejsza różnica między pokoleniem dzisiejszych 30- i 40-latków a ich rodzicami polega na dysproporcjach w wynagradzaniu wzorców rodziny i kariery. Bo dziś bogaci millenialsi zarabiają i posiadają więcej niż kiedykolwiek, ale ci, którzy mają mniej, o stabilizacji finansowej mogą jedynie pomarzyć.

Z kolei raport sporządzony kilka lat temu przez amerykański Health Foundation pokazuje, że millenialsi mogą być pierwszym pokoleniem, którego stan zdrowia jest gorszy niż ich rodziców. Wynika to między innymi z przewlekłego stresu spowodowanego śmieciowymi umowami, brakiem pracy, a także wpływem mediów społecznościowych.

Ty się lepiej ucz

Kamila zdawała maturę 24 lata temu. Z dzieciństwa, podobnie jak Monika, najbardziej pamięta, jak rodzice powtarzali jej, że ona "ma się tylko uczyć". I że jej taty prawie nie było w domu.

— Mieszkaliśmy w trzypokojowym mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu, mama była nauczycielką, tata rozkręcał swój pierwszy biznes: sklep z obuwiem sportowym — opowiada Kamila. — Z wykształcenia był elektromechanikiem, ale całe życie marzył o własnej firmie i o tym, jak za pierwszy milion kupuje "lepszy" samochód. Ciężko pracował, wchodził w różne spółki, w końcu rzeczywiście mu się udało. No i jak już pojawiły się pieniądze, to zaczął doglądać budowy naszego dom, więc znów go prawie nie widzieliśmy.

Kamila wspomina, że uczyła się bardzo dobrze, ale też trochę nie miała innego wyjścia. — Moja mama była polonistką w podstawówce, do której uczęszczałam. Jeśli miałam problemy z geometrią, korepetycji udzielał mi po lekcjach mój pan od matematyki. Czułam się trochę jak w klatce, ale wiedziałam, że nie mogę zawieść rodziców. Od mamy słyszałam, że "mam pod nosem wszystko", a ona mogła "tylko marzyć o takich warunkach do nauki".

Poszła do dobrego warszawskiego liceum, świetnie zdała maturę i dostała się na studia prawnicze. Tyle że od czasu ukończenia tego kierunku nie pracowała w zawodzie. Przez chwilę szlifowała język w niemieckiej korporacji, w dziale administracji. Potem założyła z koleżanką działalność gospodarczą, szyły ubranka dla dzieci.

— Przez moment ten biznes w miarę funkcjonował, ale nie dawał takich dochodów, żebyśmy mogły się w niego zaangażować na 100 proc. i ostatecznie upadł. Dziś jestem copywriterką, pracuję na umowę o dzieło. Mieszkanie z mężem wynajmujemy, mamy 8-letnią córkę, nie czujemy żadnej stabilizacji. A od rodziców ciągle słyszymy: no jak to możliwe, że mieliście taki start, a nic nie osiągnęliście? W życiu nie czułam większej frustracji, niż w dniu, w którym skończyłam 40 lat — dodaje Kamila.

"Nauka to potęgi klucz", "ucz się, to będziesz kimś, to coś osiągniesz..." — słyszała od mamy także 44-letnia Agata. Studiowała medycynę, ale, jak sama przyznaje, nie zrobiła i nie zrobi nigdy takiej kariery naukowej jak jej ojciec, profesor medycyny. — Skończyłam te same studia co on, samotnie wychowuję dwie córki i po prostu biegam z dyżuru w szpitalu na przyjęcia w prywatnej przychodni, żeby zapewnić moim dzieciom godny byt. Kiedy wracam do domu, jestem tak zmęczona, że chcę tylko przytulić córki i z nimi pobyć — mówi. Jest przekonana, że jej rodzice są zawiedzeni tym, że nie wypuszcza co miesiąc artykułów naukowych i nie jeździ na zagraniczne szkolenia czy sympozja. — Inna sprawa, że też nie wykazują specjalnej chęci, żeby mi jakoś pomóc, wziąć czasem wnuczki pod opiekę. Oni zrobili karierę, bo mną zajmowała się babcia. Ja, żeby wyjść z domu i dorobić, musiałam zatrudnić opiekunkę. Koło się zamyka — tłumaczy.

Agata miała w dzieciństwie przyjaciółkę, której rodzice świetnie wykorzystali transformację ustrojową: założyli na osiedlu zakład wulkanizacyjny. Dzień w dzień ciężko pracowali na swój sukces, dziś zatrudniają kilkadziesiąt osób, firma świetnie prosperuje.

— Moja przyjaciółka i jej siostra miały w latach 90. o wiele więcej niż przeciętnie dzieciaki i też "miały się tylko uczyć". Skończyły szkołę średnią i rodzice opłacili im studia na prywatnej i drogiej warszawskiej uczelni. Ukończyły kierunki, które ich w ogóle nie interesowały, chyba stosunki międzynarodowe... Ale to były bardziej ambicje rodziców, niż szczyt marzeń i plan na życie dzieci.

Monika nie spełniła marzeń taty, nie wybrała studiów prawniczych, a postanowiła zostać nauczycielką. — Był załamany, bo chciał dla mnie jak najlepiej, co dla niego znaczyło stabilność finansową, dobrze płatną pracę. A nauczyciele — wiadomo.

W tym roku Moniki syn zdaje maturę. Rozmawiała ostatnio z przyjaciółkami, jak spojrzenie na ten egzamin i studia się zmieniło. — Rozumiem naszych rodziców sprzed ponad 20 lat. Oni wiedzieli, że wychowani w małych miasteczkach nie mamy szans na lepsze życie, na wyrwanie się z szarej codzienności. Nasza matura to był czas ogromnego bezrobocia, biedy w Polsce, dlatego nas cisnęli. Chcieli dla nas czegoś innego, sami często nie mogli iść na studia, bo nie mieli za co, nie wierzyli w swoje możliwości. My mieliśmy żyć inaczej, mieliśmy wykorzystać swoją szansę, ale nikt nie wiedział, w jakim punkcie znajdziemy się dwie dekady później.

Monika zrezygnowała z pracy w szkole prawie osiem lat temu, dziś szkoli nauczycieli, prowadzi warsztaty, ukończyła kilka podyplomówek, by pomagać rodzicom w wychowaniu ich dzieci. — Jestem panią swojego losu, ile pracuję, tyle mam. I to samo mówię synowi: wybierz studia, które cię nie ograniczą, które dadzą możliwość rozwoju, nie zamkną cię w jednej klatce, bo przecież mając 19 lat tak naprawdę niekoniecznie musisz wiedzieć, czego chcesz dla siebie za kolejne 10 i też nie wiesz, jak świat będzie wyglądał.

Witkowi się w życiu udało

Prawda jest taka, że w obliczu dynamicznych zmian społecznych i ekonomicznych milenialsi coraz częściej spoglądają wstecz z nostalgią na stabilność i uporządkowanie życia, które mieli ich rodzice. Socjolożka Dorota Peretiatkowicz zauważa, że milenialsi zazdroszczą boomersom długich karier w jednym miejscu pracy i jasno wyznaczonych celów życiowych.

Ekspertka podkreśla, że w przeszłości życie było bardziej przewidywalne, istniały też jasne granice między sferą prywatną a zawodową. Dzisiejsze realia rynku pracy, z jej niepewnością i koniecznością ciągłego dostosowywania się do zmieniających się warunków, sprawiają, że długofalowe planowanie kariery staje się wręcz niemożliwe.

— Widzę, jak znajomi się motają, szukają dla siebie miejsca po czterdziestce, zwłaszcza ci, którzy utknęli na etatach po studiach i dziś rozumieją, że nie są tam, gdzie chcieliby być. Praca nie daje im satysfakcji, także tej finansowej i to ich frustruje — mówi Monika i dodaje: — Patrzą na swoich znajomych, którzy zamiast talentu do matematyki czy fizyki, mieli smykałkę do interesów i dziś mają własne biznesy, zarabiają kasę, jeżdżą co kwartał na tygodniowe wakacje. Pewnie mają swoje problemy, ale nie te pod tytułem: uczyłam się, haruję i choć obiecywano mi złote góry, dziś nerwowo sprawdzam konto przed pierwszym dniem kolejnego miesiąca.

Przyjaciółka Agaty, ta co rodzice mają zakład wulkanizacyjny, ukończyła kursy, dzięki którym dziś wykonuje zabiegi w salonie kosmetycznym, bo to jest jej prawdziwa pasja. Młodsza siostra Agaty wyszła za mąż, wychowuje trójkę dzieci, nie pracuje i nie ma "swoich" pieniędzy. Mówi, że studia nie były jej do niczego potrzebne. Że "bokiem jej wyszło to studiowanie".

— Chyba wielu milenialsów zostało w pewnym momencie popchniętych przez rodziców do robienia czegoś, czego nigdy nie chcieli robić — zastanawia się głośno Kamila. — I pewnie stąd tyle nieudanych karier, tyle kryzysów psychicznych. Mam wśród znajomych osoby w moim wieku z depresją i wypaleniem zawodowym. Oni robią rozliczenie swojego dotychczasowego życia i często mają duży żal do rodziców. Głównie o to, że wymagali, ale nie słuchali. Bo nie mieli czasu. No i na nic się zdały te inwestycje w edukację, kursy przygotowawcze na studia, płatne uczelnie. Większość z tych osób miała nakładzione do głowy, że jak się będą tyle uczyć i pokończą wszystkie szkoły, to pracodawcy się będą o nich bili.

Z takim przekonaniem kolega Kamili, Wiktor, odrzucał kolejne propozycje. Wszystkim mówił, że przecież za dwa i pół tysiąca złotych to on pracować nie będzie, w końcu skończył studia, ma w życiu większe ambicje. Ostatecznie Wiktor wyjechał za granicę i tam przez lata spełniał się w zawodzie bankowca, tam też założył rodzinę. Dziś razem z żoną i dziećmi znów mieszka w Polsce, ale nie pracuje, zajmuje się córką i synem, odłożył tyle, że go na takie życie stać.

— O tak, ja też słyszałam, żeby się uczyć, bo od razu będzie łatwiej w życiu — mówi Ewa, czterdziestolatka z Konstancina. — W praktyce wygląda to tak, że każdemu różnie się w życiu ułożyło. Ostatnio miałam spotkanie z moją klasą ze szkoły średniej. Muszę powiedzieć, że to nie jest tak, że ludzie, którzy się słabiej uczyli, skończyli źle i nie mają nic. Ci, co byli wybitnymi uczniami, niekoniecznie zrobili superkariery... Części moich znajomych faktycznie studia się przysłużyły i dziś świetnie zarabiają, robią fajne rzeczy.

Ewa opowiada, że z jej klasy kilka osób zostało na uczelniach i narzeka na zarobki. To oni zazwyczaj mówią, że "Witkowi w szkole szło gorzej, a dziś ma się doskonale". Ale Witek miał fajny pomysł na firmę, zaryzykował i pewnie jakąś rolę odegrało też w jego historii szczęście. A im zabrakło pewności siebie, żeby wyruszyć po więcej. — Cieszą się z etatu, ale też czują niedosyt, że mogliby mieć więcej. Bo przecież widzą, że sąsiad podjeżdża pod dom lepszym samochodem albo znowu zmienia sprzęt w mieszkaniu na nowy... A oni trzymają się kurczowo tego, co mają — tłumaczy.

"To jest całkiem inne życie"

Ewa uważa, że dobre wykształcenie oznacza więcej otwartych drzwi na starcie, ale bardziej liczy się to, czy ten dobry start potrafimy wykorzystać. A to już zupełnie inna sprawa.

— Mój młodszy o dwa lata brat całe życie przepracował na "śmieciówkach" i rodzice uważają go za tego, któremu w rodzinie naprawdę "nie wyszło" — dodaje jeszcze Agata. — Kolejnym punktem zapalnym jest to, że nie ma mieszkania na kredyt, jak "normalni ludzie w jego wieku" i że przez dziewięć miesięcy nie podejmował w ogóle żadnej aktywności zawodowej, bo miał epizod depresji. Mój ojciec, profesor medycyny, skomentował ten kryzys słowami, za które wstydzę się za niego do dziś. Karol usłyszał od niego: "Całe życie pracowałem i nie narzekałem, żebyś wyszedł na ludzi, a ty to wszystko zmarnowałeś". Od tego czasu nie mają ze sobą kontaktu. I myślę, że tata nas nigdy nie zrozumie. Ani tego, że to jest już całkiem inne życie niż to, w którym oni dorośleli, zakładali rodziny i zarabiali pieniądze.

🧠 Pro Tip

Skip the extension — just come straight here.

We’ve built a fast, permanent tool you can bookmark and use anytime.

Go To Paywall Unblock Tool
Sign up for a free account and get the following:
  • Save articles and sync them across your devices
  • Get a digest of the latest premium articles in your inbox twice a week, personalized to you (Coming soon).
  • Get access to our AI features

  • Save articles to reading lists
    and access them on any device
    If you found this app useful,
    Please consider supporting us.
    Thank you!

    Save articles to reading lists
    and access them on any device
    If you found this app useful,
    Please consider supporting us.
    Thank you!