Byłam w amerykańskim Zakopanem. "Tutaj bije góralskie serce Chicago" [RELACJA] - Podróże


A journalist visits Dom Podhalan in Chicago, a center of Polish-Highland culture, and discovers a thriving community preserving traditions far from home.
AI Summary available — skim the key points instantly. Show AI Generated Summary
Show AI Generated Summary

Jest niedzielne południe, gdy docieram na Archer Avenue – jedną z typowych ulic południowego Chicago. Niska zabudowa, domy z cegły, przydomowe ogródki i zaparkowane podjazdy – nic nie zapowiada, że zaraz znajdę się w miejscu, które wygląda, jakby przeniesiono je prosto spod Giewontu. Drewniany budynek Domu Podhalan wyróżnia się na tle okolicy – z rzeźbionymi detalami i charakterystyczną architekturą, której nie sposób pomylić.

W środku jest jeszcze bardziej nastrojowo niż na zewnątrz. Drewniane ściany, regionalne ozdoby, zdjęcia i haftowane obrusy tworzą klimat, który równie dobrze mógłby należeć do pensjonatu w Zakopanem. Wnętrze Domu Podhalan kryje bar, restaurację oraz przestronną, elegancką salę bankietową – idealną na wesela, chrzciny czy większe imprezy. Dziś odbędzie się tu "Wakowe Granie", czyli Przegląd Muzyk i Śpiewaków Podhalańskich im Karola Stocha Waki.

W restauracyjnej części siedzi jedna rodzina, która rozmawia ze sobą po angielsku. Po krótkiej wymianie zdań dowiaduję się, że mężczyzna ma polskie korzenie – choć nie mówi po polsku, lubi naszą kuchnię i czasem wpada tu z żoną i córkami "na coś swojskiego".

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Menu przynosi mi młoda dziewczyna, która mówi po góralsku, wplatając angielskie słowa. Do wyboru m.in. pierogi – na słodko i na słono, pieczona kaczka, sznycel cielęcy, placki ziemniaczane, kwaśnica, gołąbki i naleśniki z owocami. Decyduję się na kwaśnicę i naleśniki oraz jedno z polskich piw.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Dania są całkiem smaczne, choć nie spektakularne. Za to ceny już tak: jak na warunki amerykańskie są zaskakująco umiarkowane, a niektóre, mam wrażenie, nawet niższe niż w turystycznym centrum Zakopanego.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Po obiedzie ruszam na krótki spacer po budynku. Na ścianach widać zdjęcia z dawnych imprez, portrety w góralskich strojach, trofea, pamiątki. Jeszcze przed rozpoczęciem "Wakowego Grania" udaje mi się porozmawiać z Heleną Studencką – szefową Radia Związku Podhalan w Ameryce, które nadaje nieprzerwanie od 1987 r. Przez dziesięć lat pełniła też funkcję sekretarza generalnego organizacji, dziś odpowiada za korespondencję i dokumentację związku.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Do Stanów Zjednoczonych przyjechała z Nowego Targu w 1998 r., jako dorosła kobieta, nauczycielka, żona i matka.

— Kiedy zobaczyłam Dom Podhalan, ludzi w strojach, konie, powozy, oscypki, góralskie wesela, pomyślałam: "Boże, skoro to jest tak żywe i autentyczne tyle tysięcy kilometrów od ojczyzny, to jak mocno musi to być zakorzenione w sercach górali" — mówi.

Kobieta zauważa, że górale do swojego życia zgodnie z tradycjami podchodzą poważnie i w swoich domach mają nawet izby góralskie, a dzieci mówią w dialekcie.

– Radio też ma się świetnie! Najbardziej lubię opowiadać historie – o dawnych czasach, o zbójnikach, o boginkach… To piękne ludowe opowieści, które moi słuchacze bardzo lubią. I często sami się włączają — dzwonią, dzielą się swoimi historiami, projektami — mówi z przekonaniem.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

To nie tylko słowa i tradycja, ale porządna organizacja

97-letni Związek Podhalan w Północnej Ameryce to nie tylko folklorystyczna ciekawostka, ale dobrze zorganizowana, silna struktura z długą historią i głębokimi korzeniami. Obecnie zrzesza ponad dwa tysiące członków, a jego struktura przypomina miniaturowy parlament – każda grupa dziesięciu osób wybiera swojego delegata na Sejm Związku, co daje około dwustu delegatów. Ale liczby to tylko fragment obrazu – jak podkreśla Helena Studencka, górali w Stanach Zjednoczonych jest znacznie więcej. Tylko w paradzie z okazji Święta Konstytucji 3 Maja wzięło udział 120 grup, z czego aż trzynaście reprezentowało góralską społeczność.

Chicago, 3.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Związek działa w oparciu o tzw. koła – każde z nich skupia osoby pochodzące z jednej miejscowości na Podhalu. Koła mają swoje numery, sztandary i zarządy, a nad ich działalnością czuwa Zarząd Główny, wybierany co trzy lata podczas Sejmu. Centralnym miejscem życia organizacji jest właśnie Dom Podhalan – siedziba, miejsce spotkań, ale też przestrzeń dla wydarzeń.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Jedną z imprez, które tchną życie w Dom Podhalan, jest właśnie "Wakowe Granie" czy charytatywny Bal Królowej Związku Podhalan. W tym roku tytuł królowej nosi Ania Zubek – młoda dziewczyna związana z góralskimi zespołami regionalnymi od dziecka. Dziś działa w grupie "Szumni", która skupia starszą młodzież i młodych dorosłych z Chicago i okolic.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

– W tym roku mam zaszczyt nosić tytuł Królowej Związku Podhalan w Północnej Ameryce. Bardzo się z tego cieszę! Od lat staram się pielęgnować góralską kulturę, chodzę w strojach regionalnych, uczestniczę w wydarzeniach takich jak odpusty, parady czy okładki – opowiada góralską gwarą Ania z kubkiem ze Starbucksa w dłoni.

Zapytana o to, co sądzą o jej pochodzeniu i kultywowanych tradycjach amerykańscy koledzy, przyznaje, że bywają zaskoczeni. – Stroje, gwara, muzyka – to dla nich egzotyka, ale jak ich zapraszamy na nasze imprezy, to są zachwyceni. Wielu z nich na pewno przyjdzie na bal królowej.

Choć Ania urodziła się w USA, regularnie odwiedza Polskę. — Najbardziej wzruszają mnie Tatry. Tu, w Domu Podhalan, jest pięknie, ale Tatr mi zawsze brakuje.

Do rozmowy włącza się Mateusz Skupień – zbójnik, a właściwie harnaś, jak mówi się w strukturach. Towarzyszy Ani nie tylko podczas oficjalnych wystąpień – prywatnie są parą. On również od dzieciństwa związany jest z zespołami regionalnymi – dla wielu młodych to nie tylko folklorystyczne hobby, ale forma życia.

– Góralskie wychowanie to styl życia – śpiew, taniec, stroje i tradycja. Nawet jeśli czasem trzeba coś poświęcić – jak spotkanie ze znajomymi – to warto. Bo dzięki temu możemy godnie reprezentować Związek Podhalan, naszą kulturę i całą Polonię w Ameryce! — podkreśla.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

O tym, jak tworzy się "małe Podhale" po drugiej stronie oceanu, opowiada mi także Agnieszka Bobak – liderka zespołu "Wanta" w Chicago. – Urodziłam się w Zakopanem, w sercu Podhala – mówi. – Po raz pierwszy przyjechałam do Stanów w 2003 r., po tym, jak zdobyłam główną nagrodę w konkursie teatralnym. Nagrodą był bilet do USA. Nie miałam tu żadnej rodziny, ale od razu poczułam, że to miejsce ma niesamowitą energię.

Dwa lata później kobieta zdecydowała się przeprowadzić do USA z mężem, który miał rodzinę w Chicago. Od razu zaczęła działać – nie tylko jako artystka, ale też animatorka kultury. Założyła zespół "Wanta".

– Naszą misją jest przekazywanie góralskiej tradycji, tańca i śpiewu kolejnym pokoleniom – tłumaczy. – W Chicago działa dziś ponad 20 zespołów góralskich. Wspieramy się nawzajem i uczestniczymy w wielu imprezach.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Choć jej najbliższa rodzina została w Polsce, Agnieszka nie ma wątpliwości, że znalazła tu swój dom.

– Kocham to miejsce. Tu urodziły się moje dzieci, tu wyszłam za mąż. Tęsknię za Tatrami, za spacerami po dolinach, za tym niepowtarzalnym klimatem. Ale cieszę się, że mogę tworzyć "małe Podhale" tutaj, po drugiej stronie oceanu.

Nawet się nie obejrzałam, jak sala zaczęła się wypełniać. Zjeżdżają się górale z całego Chicago i okolic – całe rodziny, dzieci w haftowanych kamizelkach, babcie w koralach, młodzież w stroju, ale z telefonem w ręku. Wielu gości, którzy tu przyjechali, m.in. Miss Polski 2023, Kasandra Zawal oraz posłowie Janusz Kowalski i Jarosław Krajewski dzień wcześniej byli także na Paradzie 3 Maja.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Nie chodzi tylko o taniec i śpiew

Wydarzenie rozpoczyna seria przemówień. Udaje mi się złapać na chwilę prezesa Związku Podhalan w Ameryce Północnej, Jana Króla. Pełni tę funkcję od września 2024 r., wcześniej przez trzy lata był wiceprezesem ds. kultury. – Naszym celem zawsze była i będzie troska o góralską tożsamość – mówi.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

– Ale to nie tylko tańce i śpiew. W naszej działalności równie ważne są wartości: wiara, pamięć o ojczyźnie, szacunek do starszych. To właśnie staramy się przekazać młodszym – w ponad 20 zespołach folklorystycznych w Domu Podhalan występuje dziś ponad 1500 dzieci. One uczą się nie tylko muzyki, ale i historii, języka, etosu góralskiego. Bo dla nas tradycja to nie tylko przeszłość – to codzienność i przyszłość.

Jego własna historia to opowieść o wielopokoleniowej więzi z Ameryką. – Moja babcia urodziła się tu w 1902 r., chrzest przyjęła w kościele, w którym potem modlił się Jan Paweł II. Po latach rodzina wróciła do Polski, ale w 2001 r. los znowu zaprowadził nas do USA. To była trudna droga, jak każda emigracja – przyznaje Król. – Ale dziś wiem, że warto było. Bo możemy budować tu "małe Podhale", przekazywać dalej wszystko to, co najpiękniejsze w naszej kulturze. Z dumą i z sercem.

Dom Podhalan, Chicago, 4.05.2025 r.Karolina Walczowska / Onet

Działalność Związku Podhalan w Ameryce Północnej robi ogromne wrażenie – nie tylko ze względu na skalę, ale przede wszystkim pasję i zaangażowanie jego członków. Wszyscy moi rozmówcy – od młodych tancerzy po liderów kół – podkreślają, że "to coś więcej niż organizacja", a Dom Podhalan to "drugi dom, w którym bije góralskie serce Chicago".

Choć niemal każdy z nich mówi o tęsknocie za Tatrami, za dolinami, za rodzinnymi wioskami, żaden nie planuje powrotu na stałe. – My, którzy już tu jesteśmy, zostajemy, bo zbudowaliśmy tu rodziny, domy, życie – mówi prezes. – Choć kocham góry i zawsze widzę siebie w Zakopanem, to jednak moje dzieci są tutaj – ich przyszłość jest w Ameryce. Mimo to, mamy w Polsce dom, ziemię i nigdy tego nie sprzedam. Bo – jak mówi serce – jestem synem Polski i zawsze nim będę.

***

Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: karolina.walczowska@redakcjaonet.pl

Was this article displayed correctly? Not happy with what you see?

We located an Open Access version of this article, legally shared by the author or publisher. Open It
Tabs Reminder: Tabs piling up in your browser? Set a reminder for them, close them and get notified at the right time.

Try our Chrome extension today!


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device