Było sowiecką utopią. Dziś jest miastem duchów - Turystyka


The abandoned Soviet mining town of Pyramiden on Svalbard, once a thriving utopia, now stands as a fascinating ghost town, preserving a unique glimpse into the past.
AI Summary available — skim the key points instantly. Show AI Generated Summary
Show AI Generated Summary

Osada niegdyś zarządzana przez Sowietów, a następnie przez rosyjską państwową firmę Trust Arktikugol, niegdyś była najgęściej zaludnionym miejscem na Svalbardzie. Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku zamieszkiwało ją nawet 1500 osób. Nagle, w 1998 r., miasto zostało opuszczone i do dzisiaj uznawane jest za jedno z najciekawszych miast-duchów na świecie.

Pyramiden straszy postsowiecką zabudową. Na środku stoi pomnik, popiersie Lenina, do dziś spoglądającego na wymarłą osadę. Stalowe belki, zwały gruzu, opuszczone kolejki górnicze witają nielicznych przyjezdnych, szpecąc okolicę. Skąd na Svalbardzie wzięło się sowieckie miasteczko i dlaczego zostało tak nagle opuszczone?

dalekowswiat.pl

Pyramiden. fot. Envato

Jak wskazują dane historyczne, na Svalbardzie, zwanego również Spitsbergenem, jeszcze w 1140 r. zamieszkiwali Wikingowie. W XV w. miejsce stało się przedmiotem rywalizacji Anglików, Holendrów, Hiszpanów, Francuzów, Duńczyków, Norwegów, Niemców, Szwedów i Rosjan, którzy zajmowali się głównie połowem wielorybów i, na mniejszą skalę, rybołówstwem.

Do roku 1920 Svalbard był ziemią niczyją. Dopiero traktat Svalbardzki przyznał archipelagowi suwerenność norweską, jednak Szwecja oraz Rosja dostała na jego mocy prawo do eksploatacji jego zasobów naturalnych, z zastrzeżeniem, że teren ten nigdy nie zostanie zmilitaryzowany.

dalekowswiat.pl

Pyramiden. fot. Envato

W 1910 r. Szwedzi zbudowali na Svalbardzie osadę górniczą, którą 10 lat później odsprzedali Rosjanom. Tak powstało Pyramiden – miasto dosłownie na końcu świata. Nazwa wzięła się od wzgórza wznoszącego się tuż za osadą, przypominającego kształtem piramidę. Rosjanie zaczęli wydobycie węgla w 1931 r., a ilość wydobywanego surowca przekraczała wszystkie normy. Dobre płace wabiły kolejnych górników, przyjeżdżających do tej niegościnnej krainy w poszukiwaniu zarobku.

W trakcie trwania zimnej wojny Pyramiden stało się sowiecką utopią, mającą pokazać reszcie świata potęgę ZSRR i przedstawić Związek Radziecki jako miejsce znacznie bardziej rozwinięte, niż np. Norwegia. Udało się. Kiedy Norwegowie poruszali się po archipelagu przy użyciu psich zaprzęgów i nart, Rosjanie latali helikopterami, Norwegowie sprowadzali całość żywności do swoich osad na łodziach, podczas gdy w Pyramiden było nieomal całkowicie samowystarczalne, posiadając własne hodowle mięsa, szklarnię, w której uprawiano świeże owoce i warzywa oraz krowy mleczne.

dalekowswiat.pl

Pyramiden. fot. Envato

Rosjanie mieli do dyspozycji siłownię, basen, kawiarnię z widokiem na arktyczny krajobraz. Stworzyli nawet własną operę, pomagającą przetrwać zimę polarną. Dzieci górników mogły chodzić do szkół, żłobków, a rodziny mogły dołączyć do pracowników na archipelagu. Istna sielanka.

Wszystko zaczęło się walić na początku lat 90. po upadku Związku Radzieckiego. Kopalnie miały deficyt, węgiel wydobywany na północy był złej jakości. Firma Trust Arktikugul zaczęła tracić pieniądze, nie mogła sobie pozwolić na utrzymywanie szkół, więc odesłała dzieci górników do domów. Liczba górników również zaczęła stopniowo spadać.

dalekowswiat.pl

Pyramiden. fot. Envato

Firma otrzymywała kolejne pozwy od poszkodowanych w wypadkach pracowników. W ciągu ośmiu lat zginęło w kopalniach 20 górników. Gwoździem do trumny dla Pyramiden była katastrofa samolotu, która miała miejsce 29 sierpnia 1996 r. Na pokładzie znajdowało się 141 pracowników Arktikugul, wszyscy zginęli. To przypieczętowało los osady.

W 1998 r. podjęto decyzję o opuszczeniu Pyramiden. Miasto całkowicie się wyludniło. Jednak z racji swojego położenia, nie zostało splądrowane ani zdewastowane.

Zazwyczaj miasta widma niszczeją na skutek wandalizmu. Kiedy spojrzymy na inne miejsca, znajdujące się choćby na kontynencie europejskim, które również można nazwać miastami widmami, kiedyś tętniącymi życiem, dziś wymarłymi i opuszczonymi, jak np. wyludnione Craco we Włoszech, często stają się one celem drobnych złodziejaszków. Popadają w ruinę nie tylko na skutek czasu i działania sił natury, ale zwyczajnego wandalizmu czy kradzieży, do których dochodzi w nie pilnowanych przez nikogo miejscach.

Pyramiden leży jednak na końcu świata. Dosłownie. Zostało porzucone na lata, ale nie zostało w żaden sposób splądrowane. Można rzec, że zatrzymało się w czasie jeszcze w czasach sowieckich, niezmienione, trwające. Wyglądające w pewien sposób jak plan postapokaliptycznego filmu, w którym ludzkość z nieznanych przyczyn po prostu zniknęła z powierzchni planety.

Rosjanie jednak nie porzucili Pyramiden. 10 lat po opuszczeniu miasta, Trust Arktikugul wraz z gubernatorem Svalbardu postanowili sprzedać tę zatrzymaną w czasie sowiecką architekturę jako… atrakcję turystyczną. Wielu zachodnich przyjezdnych chce zobaczyć utopię z czasów zimnej wojny, zachowaną właściwie w niezmienionym stanie, tylko że pozbawioną mieszkańców.

Zachodnim turystom spodobała się możliwość odwiedzenia, pozostawionego w nienaruszonym stanie, sowieckiego miasta. W samym roku 2014 Pyramiden odwiedziło 7000 przyjezdnych, z czego większość stanowili Norwegowie. Jak na Wysoką Arktykę, Pyramiden jest stosunkowo łatwą do odwiedzenia destynacją. Na Svalbard można się dostać zarówno z Oslo jak i Helsinek, następnie trzeba wykupić rejs.

Przyjezdni mogli odwiedzić postsowiecką zabudowę, zamieszkać w hotelu w Pyramiden, który często bywał przepełniony, a także udać się na trekking. Jednak wyjścia na trekking wymagały posiadania ze sobą broni – miejsce to często odwiedzane jest przez niedźwiedzie polarne i na całym Svalbardzie na jakiekolwiek wyjścia poza teren zabudowany trzeba zabrać ze sobą strzelbę.

Specjaliści mówią, że niskie temperatury połączone z suchymi wiatrami sprawiają, że budynki w Pyramiden nie niszczeją zbyt szybko. Właściwie zachowały się w stanie praktycznie nienaruszonym, wyglądając tak samo, jak 50 lat temu i najprawdopodobniej nadal pozostaną na miejscu nawet za kolejne 500 lat.

Rosyjska inwazja na Ukrainę ukróciła podróże do Pyramiden. Rosja w chwili obecnej najprawdopodobniej planuje przekształcenie tego miasta w bazę badawczą, idąc w ślady Norwegii, która podobnie zrobiła z osadami górniczymi w Ny Alesund i Longyearbyen. W 2018 r. w Pyramiden obok turystów można było zobaczyć rosyjskich biologów i badaczy.

Dziś najpopularniejszym miejscem i jednocześnie najgęściej zaludnionym na Svalbardzie jest Longyerbyen. Najlepszym terminem na odwiedzenie archipelagu jest czas od kwietnia do września, kiedy panuje dzień polarny, a temperatury pozwalają na normalne funkcjonowanie, bez potrzeby ubierania się w ekstremalnie ciepłą odzież.

Źródła:

  • visitsvalbard.com - Pyramiden
  • BBC - „The abandoned Soviet mining town in Norway's Arctic”
  • goarctica.com - „The ghost town in the North”
  • National Geographic - „Singing for ghosts in Svalbard”
  • The Arctic Institute - „The Changing Nature of Russia’s Arctic Presence: A Case Study of Pyramiden”

Was this article displayed correctly? Not happy with what you see?

We located an Open Access version of this article, legally shared by the author or publisher. Open It
Tabs Reminder: Tabs piling up in your browser? Set a reminder for them, close them and get notified at the right time.

Try our Chrome extension today!


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device