Dwa wnioski dla Polski po ataku Izraela na Iran. "To gorzej niż zbrodnia" [ANALIZA] - Wiadomości


AI Summary Hide AI Generated Summary

Key Arguments

The article analyzes Israel's attack on Iran, arguing that while Iran's hostility might justify it, the attack is a strategic error akin to Talleyrand's "worse than a crime, it's a blunder." Two main points are highlighted:

  • Iran's nuclear threat is overstated: Even with nuclear weapons, Iran's likelihood of using them against Israel is low due to Israel's overwhelming nuclear superiority and Iran's prioritization of national interests over religious extremism.
  • The attack hinders diplomacy: The attack is detrimental as it likely halts diplomatic efforts that might have resolved the nuclear issue, mirroring the historical example of Napoleon's execution of the Duke d'Enghien.

Implications for Poland

The article draws two conclusions for Poland's foreign policy:

  • Critique of Pseudoturborialism: Israel's actions exemplify "pseudoturborealism," a foreign policy approach focusing on perceived national interest without considering global consequences. This short-sighted approach is contrasted with a more nuanced strategy that accounts for international relations.
  • Unfeasibility of Polish Nuclear Program: The article reinforces the argument against a Polish nuclear program, citing the significant challenges Iran faces in developing even a small nuclear arsenal, despite decades of effort. It highlights that such a program would be costly, dangerous, and unlikely to provide adequate protection, even in a worst-case scenario.
Sign in to unlock more AI features Sign in with Google

Izraelski atak, biorąc pod uwagę retorykę Teheranu, który niejednokrotnie deklarował chęć starcia Izraela z powierzchni ziemi, można też zrozumieć. Sam Iran jako państwo nie budzi sympatii. Reżim w Teheranie ma na sumieniu dziesiątki tysięcy ofiar i jakkolwiek dziś skala terroru stosowanego w stosunku do przeciwników politycznych jest nieporównywalnie mniejsza niż była np. w latach osiemdziesiątych, to Iran pozostaje twardą dyktaturą, w której za sprzeciw wobec rządzących można zostać zamordowanym.

Iran aktywnie też wspiera Rosję w jej bandyckiej wojnie z Ukrainą, co oznacza, że jest również i naszym wrogiem.

Jednak paradoksalnie Izrael jest na drodze do tego rodzaju zwycięstwa, którego nie należy życzyć nawet wrogowi. Z całej tej sytuacji płyną dwa kluczowe wnioski dla Polski.

Kilka dni temu w tekście o tym, jak Tel-Awiw tocząc wojnę w Strefie Gazy w taki sposób, że zginęło już nie kilkunastokrotnie, ale kilkudziesięciokrotnie więcej Palestyńczyków niż wynosi łączna liczba ofiar ataku Hamasu, napisałem, że Izrael traci resztki autorytetu na świecie. W artykule zacytowałem byłego premiera Izraela Ehuda Olmeta, który na łamach izraelskiego dziennika Haaretz stwierdził, że Izrael popełnia zbrodnie wojenne.

Atakując Iran, niezależnie od tego, że Tel-Awiw ma ku temu powody, że trudno Iranu żałować i że izraelskie ataki mogą być dla Teheranu niezwykle bolesne, Izrael robi coś znacznie gorszego niż popełnianie zbrodni wojennych. Izrael popełnia otóż błąd.

Powyższe stwierdzenie jest celowym nawiązaniem do słynnych słów przypisywanych jednemu z najwybitniejszych dyplomatów w historii. Szef dyplomacji Napoleona Charles-Maurice de Talleyrand zasłynął otóż stwierdzeniem: "To gorzej niż zbrodnia, to błąd".

Słowa te są bardzo często przytaczane, ale rzadko pamięta się, czego dotyczyły. Talleyrand użył ich tymczasem komentując egzekucję porwanego na polecenie Napoleona księcia d’Enghien. O ile jeszcze samo porwanie nie było niczym niewybaczalnym, to już zabójstwo księcia uniemożliwiło Bonapartemu ułożenie sobie relacji z arystokratycznymi dworami ówczesnej Europy – w perspektywie zaś doprowadziło do jego klęski.

Innymi słowy, jakkolwiek było sukcesem politycznym (zamordowany książę był pretendentem do tronu i zagrożeniem dla Napoleona) w krótkoterminowej perspektywie, było też gigantycznym błędem w perspektywie średnio i długoterminowej. Bardzo możliwe, że dokładnie tak jest z izraelskimi atakami na Iran.

Po pierwsze, dlatego, że Iran, nawet jeśli wszedłby w posiadanie broni jądrowej, to prawdopodobieństwo, iż użyłby choć jednego z kilku posiadanych ładunków przeciwko Izraelowi, jest skrajnie niskie.

Teheran ma bowiem dostatecznie dużo materiałów rozszczepialnych, by zbudować, jak twierdzi Izrael, dziewięć bomb atomowych. Izrael ma ich tymczasem od około 100 do nawet 400. Co więcej, w przeciwieństwie do Iranu, jest w stanie produkować kolejne, podczas gdy Iran, nawet gdyby zbudował owych dziewięć bomb, to zdobycie materiałów na każdą kolejną byłoby dlań niebywale trudne.

Innymi słowy, Iran może deklarować, że chce zmieść Izrael z powierzchni ziemi. Izrael tymczasem może realnie zmieść Iran z powierzchni ziemi. Irańscy, szyiccy przywódcy, inaczej niż sunniccy fanatycy z Państwa Islamskiego, nie są sektą samobójczą, a ich fundamentalizm religijny jest wtórny w stosunku do perskiego nacjonalizmu, co powoduje, że prawdopodobieństwo szaleństwa jest niskie.

Po drugie, izraelskie ataki, niezależnie od tego, jak wielkie szkody wyrządzają Iranowi, najprawdopodobniej nie zdołają zatrzymać irańskiego programu nuklearnego. Z całą pewnością zdołają natomiast zatrzymać rozmowy dyplomatyczne, które mogłyby zatrzymać irański program nuklearny. Dokładnie tak, jak zabójstwo księcia d'Enghien uniemożliwiło Bonapartemu rozmowy z arystokratycznymi dworami Europy.

SHAWN THEW / PAP

Donald Trump i Binjamin Netanjahu

Dwa wnioski dla Polski

Decyzja premiera Netanjahu o ataku na Iran, niezależnie od tego, iż towarzyszyć będą jej podejrzenia, iż celem izraelskiego premiera jest w większym stopniu zapewnienie sobie władzy, a w mniejszym zapewnienie Izraelowi bezpieczeństwa, są okazją, by wyciągnąć dwie lekcje dla Polski.

Netanjahu prezentuje bowiem w polityce zagranicznej pewien bliski znacznej części polskiej prawicy rodzaj filozofii myślenia o polityce zagranicznej. Filozofię tę należałoby określić pseudoturborealizmem. Jest to ten rodzaj myślenia, który każe działać teoretycznie w swoim interesie, ale zarazem w taki sposób, który nie uwzględnia interesów całego otaczającego świata. I dokładnie dlatego jest pseudorealizmem, bo polityka zagraniczna, która nie uwzględnia interesów innych jest równie krótkowzroczna, jak ta, w której owe interesy innych przedkłada się nad swoje własne.

Drugi wniosek dla Polski dotyczy potencjalnego polskiego programu atomowego, czyli czegoś, o czym coraz częściej mówi się w kontekście naszego kraju. W niedawno opublikowanym tekście argumentowaliśmy, że Polska, gdyby nawet weszła w posiadanie broni jądrowej, mogłaby użyć jej przeciwko siłom rosyjskim, ale wyłącznie na naszym terytorium. Każdy inny przypadek oznaczałby bowiem ryzyko nuklearnej anihilacji Polski.

Przede wszystkim jednak podkreślaliśmy, że Polska – już nawet pomijając fakt, że Stany Zjednoczone, gdybyśmy rozpoczęli program zbrojeń nuklearnych, niechybnie nałożyłyby na nas sankcje – mogłaby w najlepszym scenariuszu skonstruować ledwie kilka ładunków nuklearnych. Fakt, iż Iran po ponad trzydziestu latach rozwijania takiego programu, będzie miał w najlepszym scenariuszu dziewięć bomb atomowych, potwierdza nasze oceny.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Iranu grozi Izraelowi: wróg pożałuje swojego głupiego czynu [RELACJA NA ŻYWO]

Was this article displayed correctly? Not happy with what you see?

We located an Open Access version of this article, legally shared by the author or publisher. Open It
Tabs Reminder: Tabs piling up in your browser? Set a reminder for them, close them and get notified at the right time.

Try our Chrome extension today!


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device