Jak Trzaskowski przegrał te wybory? Kulisy kampanii, która zmieniła polską politykę - Newsweek


Newsweek's article analyzes the Polish presidential election, focusing on Rafał Trzaskowski's campaign strategy and the factors that contributed to his narrow defeat.
AI Summary available — skim the key points instantly. Show AI Generated Summary
Show AI Generated Summary

— Nie potrafię policzyć, ile razy byłem we wczesnej młodości, a nawet dzieciństwie, pacjentem pogotowia ratunkowego. Nie dlatego, że się wywracałem na ulicy, czy podczas jakichś meczów piłkarskich. Tylko dlatego, że nawet na Żoliborzu było bardzo dużo, bardzo różnych ludzi, a walki wtedy toczyły się w sposób w najwyższym stopniu zdecydowany — mówił tuż przed drugą turą Jarosław Kaczyński. — Mój brat, co prawda, był w młodszym wieku, ale też w tego rodzaju ustawkach, znaczy bójkach, brał udział. Mój brat akurat może miał więcej szczęścia, rzadziej go trafiano czymś ciężkim, ale też bywał na tym pogotowiu.

To był już ten moment, gdy politycy PiS na wyścigi próbowali usprawiedliwić udział w kibolskich mordobiciach, w których brał udział Karol Nawrocki.

"Na prezydenta tylko ty". "Musi być przystojny"

Beata Szydło, Elżbieta Witek, Tobiasz Bocheński, Witold Bańka, Mateusz Błaszczak — to tylko kilkoro polityczek i polityków, wśród których kandydata na prezydenta wybierał Jarosław Kaczyński. — Z mężczyzną to wiadomo. Musi być młody, wysoki, okazały, przystojny. Wyborcy te wymogi wizerunkowe stawiają wysoko. Musi mieć rodzinę. Musi znać bardzo dobrze język angielski. Najlepiej jakby znał dwa języki — powiedział jednak w końcu prezes i skończyło się na Karolu Nawrockim.

W PO przez pięć lat sytuacja wydawała się jasna — kandydować miał Rafał Trzaskowski. Niedługo przed startem kampanii pojawiła się jednak plotka o starcie Donalda Tuska, a później niespodziewanie odbyły się prawybory, w których z Trzaskowskim rywalizował Radosław Sikorski. Skończyło się jednak tak, jak się skończyć miało, z poparciem KO wystartował prezydent Warszawy. Nie da się jednak napisać, że Trzaskowski miał udaną, przemyślaną kampanię — trudno byłoby wskazać, co chciał przekazać elektoratowi, o jakie głosy walczył.

Mimo to prowadził w sondażach. Przez moment, pod koniec marca, wydawało się jednak, że w II turze nie zmierzy się z kandydatem wystawionym przez PiS. Sławomir Mentzen z Konfederacji zbliżył się wówczas do Nawrockiego na kilka punktów procentowych. Marzenia Mentzena o awansie do decydującej rozgrywki skończyły się, gdy publicznie nazwał gwałt "nieprzyjemnością". Ostatecznie zajął trzecie miejsce i przed drugą turą dyktował warunki — zaprosił obu kandydatów na rozmowę na YouTube. Nawrocki we wszystkim się z nim zgodził, Trzaskowski był bardziej asertywny.

W sumie w I turze można było wybierać z 13 kandydatów. Tylko w 2005 (14) i 1995 (17) było ich więcej. Był i próbujący drugi raz dostać się do Pałacu Szymon Hołownia, i biznesmen Krzysztof Stanowski, i Joanna Senyszyn, której czerwone korale stały się jednym z najbardziej rozpoznawalnych artefaktów tej kampanii.

Coś, co jednak najbardziej wyróżniało tę kampanię, to debaty. Liczne, prowadzone w różnych formułach, sprawiające, że kandydaci o mikroskopijnym poparciu mogli się przedstawić przed całą Polską.

"Na prezydenta tylko ty". "Będzie na żyletki"

Debata, wizyty u Mentzena, marsze w Warszawie — po pierwszym tygodniu kampanii przed drugą turą wydawało się, że to Trzaskowski przejął inicjatywę. W dodatku kandydata PiS zaczęła doganiać kibolska przeszłość, udział w ustawkach, znajomości z gangsterami, aż Onet opublikował tekst, z którego wynika, że Nawrocki uczestniczył w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy pracował tam jako ochroniarz.

Tuż przed ciszą wyborczą eksperci widzieli szansę Trzaskowskiego w wysokiej — przekraczającej 75 proc. — frekwencji. Polki i Polacy ruszyli do urn, nigdy tak licznie nie uczestniczyli w wyborach prezydenckich, ale 71,63 proc. to było jednak za mało. Będzie na żyletki — powtarzał w czasie kampanii Trzaskowski. Skończyło się 50,89 proc. dla Nawrockiego do 49,11 dla Trzaskowskiego.

Czym jest podcast "Na prezydenta tylko ty"?

"Czarna teczka", "Wybierzmy przyszłość oraz styl", "dziadek z Wehrmachtu" – wszyscy znają te frazy, wszystkie pochodzą z kampanii prezydenckich, o wszystkich Dominika Długosz i Michał Szadkowski opowiadają w podcaście "Na prezydenta tylko ty". Podcast reporterki politycznej i redaktora naczelnego "Newsweeka" opowiada o kampaniach wyborczych po 1989 r.

– To nie jest tylko podcast historyczny. Niektóre wątków, ludzi, konfliktów wciąż mają olbrzymi wpływ na naszą codzienność – mówi Michał Szadkowski, redaktor naczelny tygodnika "Newsweek".

Autorka i autor nie oceniają prezydentów i prezydentur, skupiają się na drodze, która jednych doprowadziła do pałacu, a innym zakończyła karierę polityczną. – Wiele z tych kampanii obsługiwałam, znam kulisy, o których nasi słuchacze i słuchaczki na pewno nie słyszeli. Dzięki naszemu podcastowi je poznają – mówi Dominika Długosz.

Was this article displayed correctly? Not happy with what you see?

We located an Open Access version of this article, legally shared by the author or publisher. Open It
Tabs Reminder: Tabs piling up in your browser? Set a reminder for them, close them and get notified at the right time.

Try our Chrome extension today!


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device


Share this article with your
friends and colleagues.
Earn points from views and
referrals who sign up.
Learn more

Facebook

Save articles to reading lists
and access them on any device