Opiekunka pana Jerzego: Nawrocki nie zrobił dla pana Jerzego nic poza przejęciem jego mieszkania. I do tego bezczelnie kłamie, że płacił rachunki - Trójmiasto


A caretaker reveals the neglect suffered by an elderly man whose apartment was allegedly acquired under false pretenses by Karol Nawrocki, sparking accusations of fraud and deception.
AI Summary available — skim the key points instantly. Show AI Generated Summary
Show AI Generated Summary
We located an Open Access version of this article, legally shared by the author or publisher. Open It

Jacek Harłukowicz i Andrzej Stankiewicz: Przez rok była pani opiekunką pana Jerzego, którego mieszkanie przejęli Karol Nawrocki i jego żona w 2017 r. W zamian za przejęcie mieszkania Nawroccy mieli się zajmować panem Jerzym.

Anna Kanigowska: Tak, opiekowałam się panem Jerzym od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. Pracuję w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej, który w ramach umowy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie [MOPR] zajmował się ludźmi potrzebującymi opieki na terenie Gdańska.

Polski Komitet Pomocy Społecznej to działające od ponad pół wieku stowarzyszenie charytatywne. A MOPR to jednostka państwowa, która podlega władzom Gdańska. Fundacje i stowarzyszenia często prowadzą działalność społeczną na zlecenie władz samorządowych.

Miałam w tamtym czasie czterech czy pięciu innych podopiecznych. Ale nikt nie był w tak dramatycznej sytuacji, jak pan Jerzy. Powiem więcej: pracuję 15 lat i nigdy czegoś takiego nie widziałam. Pan Jerzy żył w nędzy.

Nie miał pieniędzy?

Praktycznie nic nie miał. W tym mieszkaniu był stary peerelowski kawałek segmentu, stary stolik, dwa krzesła, wersalka, telewizor i stary komputer. To wszystko. Pan Jerzy żył wyłącznie dzięki pomocy państwa. Dostawał zasiłek z opieki społecznej, tzw. zasiłek stały, który jest przeznaczony dla osób bez wypracowanych lat do emerytury.

Ile dostawał?

Niecałe 1000 zł. Plus do tego zasiłek pielęgnacyjny — około 200 zł. Dodatkowo zasiłki celowe z MOPR, np. na odzież jesienno-zimową czy wiosenno-letnią. Oprócz tego dostawał paczki żywnościowe.

Nie miał co jeść?

Bez przydziału z MOPR i bez dokonywanych przeze mnie zakupów nie miałby jedzenia. Poza paczkami dostawał codziennie darmowe obiady, także z MOPR-u. W tym domu nie było nic. Przez rok mojej opieki nie zauważyłam u pana Jerzego żadnego innego jedzenia poza tym, które dostawał z MOPR, co ja kupiłam lub co przyniosłam, bo czasami przynosiłam mu żywność z domu.

Jak często widywała pani pana Jerzego?

Przez rok codziennie, każdego dnia po dwie godziny.

W weekendy i święta też?

Tak, siedem dni w tygodniu, plus niedziele i święta. Pan Jerzy był dość trudnym człowiekiem. Wystarczyło, że coś mu się nie spodobało i potrafi być bardzo opryskliwy, a nawet agresywny. To było związane z jego chorobą, początkami zespołu otępiennego. Ale ja nigdy z nim poważniejszych problemów nie miałam. Potrafię stawiać granice w relacjach z podopiecznymi.

Jednocześnie — mimo biedy i niepełnosprawności — pan Jerzy zawsze był schludny, czysty i ogolony.

Skoro tak intensywnie widywała pani pana Jerzego przez rok, to znaczy, że musiała pani spotkać Karola Nawrockiego. Gdy opiekowała się pani panem Jerzym, to Nawrocki był już formalnie właścicielem jego mieszkania.

W życiu pana Nawrockiego nie spotkałam. Mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem — pan Nawrocki zupełnie nie interesował się panem Jerzym, jego sytuacją życiową i jego stanem zdrowia.

Andrzej Iwańczuk/Reporter / East News

Karol Nawrocki

Kiedy się pani dowiedziała, że Nawroccy są właścicielami mieszkania pana Jerzego?

Robiłam kiedyś porządek w dokumentacji pana Jerzego i przypadkiem znalazłam odręcznie napisane oświadczenie Karola Nawrockiego i jego żony, że pan Jerzy przekazuje im mieszkanie w zamian za opiekę i pomoc.

Jakieś pieniądze zobowiązali się zapłacić?

Nie było tam mowy o pieniądzach. Pan Jerzy na pewno nie miał żadnych pieniędzy.

Zobaczyła pani to oświadczenie i co się działo dalej? Bo wyglądało na to, że ktoś przejął mieszkanie pana Jerzego i miał mu w zamian za to pomagać, a nie pomaga. W efekcie za wszystko płacił MOPR, czyli państwo, czyli my wszyscy.

Powiadomiłam o tym MOPR. Próbowałam też się skontaktować z panem Karolem Nawrockim. Zimą 2022 r. wysłałam list do niego na adres Muzeum II Wojny Światowej, którym wcześniej kierował.

Nawrocki był już wtedy prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, a nie dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej.

Wtedy nie wiedziałam, że już go nie ma w muzeum. Ten list to był mój akt desperacji. Byłam strasznie wściekła, bo akurat kilkakrotnie zastałam pana Jerzego, jak siedział w mieszkaniu po ciemku, zziębnięty, w kurtce. Nie miał pieniędzy, żeby zapłacić za prąd.

Nawrocki się odezwał?

Nie dostałam odpowiedzi. W liście napisałam, że opiekuję się panem Jerzym, którym mieli się opiekować Nawroccy. Pytałam, gdzie jest ta ich opieka, skoro jemu brakuje na prąd. W mieszkaniu pana Jerzego wszystko było na prąd, nawet ogrzewanie i kuchenka. Wielokrotnie za własne pieniądze płaciłam panu Jerzemu za elektryczność, bo jego nie było stać na to. A gdy nie było prądu, to on nawet herbaty nie mógł sobie zrobić.

Andrzej Iwańczuk/Reporter / East News

Karol Nawrocki

"Pan Jerzy żył w przekonaniu, że mieszkanie jest jego"

Kto płacił czynsz za to mieszkanie?

Tego nie pamiętam. Na pewno ja opłacałam prąd, płaciłam za telewizję i kupowałam leki. Na to szły pieniądze, które pan Jerzy dostawał z MOPR. Ale w okresie zimowym brakowało na prąd, bo, wiadomo, zużywa się go wtedy więcej. Dlatego dopłacałam z własnych. Zresztą za leki czasem też płaciłam ja. Pan Jerzy cały czas musiał brać leki przeciwbólowe, bo gdy ich brakowało, to cierpiał, bolały go biodra i nogi.

Pytała pani kiedykolwiek pana Jerzego o ten układ z Nawrockim "mieszkanie za opiekę"?

Mówił mi, że niczego takiego nie było. Na pewno żył w przekonaniu, że mieszkanie jest jego. On się ze mną pokłócił wtedy, gdy mu powiedziałam, że jego mieszkanie należy do Nawrockich. Denerwował się, że to jest bzdura, bo to on jest dalej właścicielem mieszkania. Nie jestem w stanie rozstrzygnąć, jak było, bo trzeba pamiętać, że, jak wspomniałam, pan Jerzy miał już początki zespołu otępiennego. Ciężko się z nim rozmawiało. Jedno wiem na pewno, że pan Nawrocki nie sprawował opieki nad panem Jerzym. Przez rok mojej pracy nie widziałam go u pana Jerzego ani razu. Jego żony i dorosłego syna również.

A czy pan Jerzy kiedykolwiek w ogóle wspominał o Nawrockim?

Wspominał o prezydentach Gdańska Pawle Adamowiczu i Aleksandrze Dulkiewicz, ale nigdy nie mówił o Nawrockim.

Przemysław Piątkowski / PAP

Karol Nawrocki

Opiekunka pana Jerzego o słowach Nawrockiego. "Krew mnie zalała, jak to usłyszałam w telewizji. To stek bzdur i kłamstw"

Zacytujemy Nawrockiego z poniedziałku, kiedy reagował na nasze doniesienia, że pan Jerzy znalazł się na utrzymaniu państwa w Domu Pomocy Społecznej. "Opiekowałem się starym, schorowanym człowiekiem, który przez lata był moim sąsiadem. Wspomagałem go. Jest na to masa dowodów, do których nie sięgacie".

Krew mnie zalała, jak to usłyszałam. To stek bzdur i kłamstw. Jakie ma dowody? Może faktury, które ja brałam z apteki? Może rachunki za jedzenie, które opłacał MOPR albo ja przynosiłam z domu? Powtórzę: przez rok mojej opieki nad panem Jerzym Nawrocki nie dał mu niczego. Gdyby nie MOPR, gdyby nie opieka państwa, to pan Jerzy nie dałby sobie rady. To państwo się nim opiekowało i państwo za to płaciło. A mieszkanie przejął Nawrocki, który nie płacił i się nie opiekował.

W momencie, kiedy Nawrocki podpisał umowę przejęcia mieszkania w zamian za opiekę, to MOPR w ogóle nie powinien zajmować się panem Jerzym.

Tak rzeczniczka sztabu PiS tłumaczy, że Nawrocki nie wiedział, że pan Jerzy jest w Domu Pomocy Społecznej [DPS]. "Kontakt z Panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 r. Wówczas jak co roku Karol Nawrocki poszedł odwiedzić Pana Jerzego w okresie świąt Bożego Narodzenia. Mężczyzna nie otworzył drzwi i nie ma z nim od tej pory kontaktu. Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie."

Tak jak powiedziałam, ja byłam u pana Jerzego codziennie, także w święta. I nigdy Nawrockiego nie spotkałam. Ale być może w Boże Narodzenie 2024 r. roku zrobił wyjątek i postanowił odwiedzić pana Jerzego, bo było już wiadomo, że startuje na prezydenta. Problem w tym, że pan Jerzy przebywa w Domu Pomocy Społecznej od kwietnia 2024 r. A zatem jeśli Nawrocki chciał go odwiedzić w grudniu, to znaczy, że od miesięcy nie miał pojęcia o jego losie. W dodatku, gdy się okazało, że nikt Nawrockiemu nie otworzył, to przez kolejne miesiące w ogóle nie szukał pana Jerzego. Było mu po prostu obojętne, co się z nim dzieje.

Nawrocki nie zrobił dla pana Jerzego nic poza przejęciem jego mieszkania. On chciał tylko przeprowadzić tę transakcję, a potem po prostu wszystko miał gdzieś. A dziś bezczelnie kłamie.

Dla mnie to jest zwyczajne oszustwo: złapałem słupa, mam mieszkanie i do widzenia.

CZYTAJ WIĘCEJ: Oświadczenie majątkowe Karola Nawrockiego. Jest ruch Sądu Najwyższego

🧠 Pro Tip

Skip the extension — just come straight here.

We’ve built a fast, permanent tool you can bookmark and use anytime.

Go To Paywall Unblock Tool
Sign up for a free account and get the following:
  • Save articles and sync them across your devices
  • Get a digest of the latest premium articles in your inbox twice a week, personalized to you (Coming soon).
  • Get access to our AI features

  • Save articles to reading lists
    and access them on any device
    If you found this app useful,
    Please consider supporting us.
    Thank you!

    Save articles to reading lists
    and access them on any device
    If you found this app useful,
    Please consider supporting us.
    Thank you!