This Newsweek article discusses Poland's severe demographic decline, highlighting the failure of the ruling PiS party's family policies to increase birth rates. The article points to the government's halting of in-vitro fertilization funding and restrictive abortion laws as contributing factors.
The article criticizes the PiS government's housing program, healthcare system, and lack of support for mothers returning to work as ineffective. While initiatives like the 500+ program existed, they proved insufficient to boost birth rates. The government's approach, the article argues, has been more ideological than effective.
The article illustrates the severity of the situation by stating that Poland's population decreased by 70,000 in the first half of 2023, equivalent to the populations of cities like Piła or Konin. Experts warn of a future social, economic, and financial crisis, potentially impacting the social security system within 15-20 years.
The author presents a negative assessment of the PiS government's handling of the demographic crisis. They accuse the government of prioritizing ideology over effective policy, leading to a critical situation that threatens Poland's future.
– W związku z bezprecedensowym kryzysem demograficznym państwo polskie musi podjąć zdecydowane działania na rzecz rodziny i wzrostu demograficznego – grzmiał z tabletu Piotr Gliński, zapowiadając wprowadzenie przez jego rząd "stypendium demograficznego" w wysokości 1000 zł na każde dziecko w rodzinie. Wtórował mu Jarosław Kaczyński, według którego trzeba zrobić wszystko, aby posiadanie dzieci stało się w Polsce pożądane, a nawet modne. Prezes PiS wyznaczał bardzo ambitny cel liczby urodzeń na poziomie 600 tys. rocznie. Gdy o tym mówił na początku 2013 r., w Polsce rodziło się rocznie niespełna 400 tys. dzieci.
Kaczyński przekonywał, że zwiększenie przyrostu naturalnego będzie możliwe poprzez zmianę polityki rządu i ukierunkowanie jej na wsparcie rodziny. W kolejnych latach poprzedzających wybory 2015 r. prezes PiS wielokrotnie nawiązywał do katastrofy demograficznej i przedstawiał kolejne pomysły, jak jej zapobiec. – Praca, mieszkania i dobra służba zdrowia – wyliczał podczas jednego z wystąpień. – Jeżeli młodzi nie będą mieli na to szans, to nie będą zakładać rodzin – dodawał. Mimo trafnej diagnozy i wielkich planów na przyszłość osiem lat rządów PiS kończy się totalną porażką polityki społecznej, która miała sprawić, że w polskich rodzinach będzie się rodzić coraz więcej dzieci.
Przez pierwszą połowę 2023 r. ludność naszego kraju zmniejszyła się o 70 tys. To tak, jakby z mapy Polski zniknęła Piła lub Konin
Program mieszkaniowy, który miał być szansą dla osób młodych, średnio lub mało zarabiających, zakończył się fiaskiem. Zamiast efektywniejszej i sprawniejszej ochrony zdrowia mamy zapaść tego sektora, o czym przekonaliśmy się dobitnie w trakcie pandemii. Mrzonką okazały się zapowiedzi stworzenia darmowej opieki medycznej w szkołach i przedszkolach.
Jakby tego było mało, po dojściu do władzy Zjednoczona Prawica ze względów czysto ideologicznych wstrzymała państwową refundację programu zapłodnień in vitro, zastępując go nieskuteczną, promowaną przez Kościół naprotechnologią. Wszak według polityków PiS in vitro to "hodowanie ludzi" i "współczesna eugenika".
Niejako w pakiecie podporządkowany politycznie Trybunał Julii Przyłębskiej swoim pseudoorzeczeniem zaostrzył prawo aborcyjne, czyniąc je jednym z najbardziej restrykcyjnych na świecie. Obóz władzy nie podjął właściwie żadnych systemowych działań, które pomagałyby młodym matkom korzystającym z urlopu macierzyńskiego w powrocie na rynek pracy. A same transfery socjalne w postaci 500 plus okazały się dla Polek zbyt małą zachętą do rodzenia dzieci.
Brak poczucia stabilizacji, opresyjne prawo i państwo, które traktuje kobiety jak żywe inkubatory – to wszystko sprawia, że coraz więcej Polek czuje strach przed zajściem w ciążę. Według ekspertów ujemny przyrost naturalny na obecnym poziomie będzie skutkował w przyszłości kryzysem społecznym, gospodarczym i finansowym. Pojawiają się prognozy, z których wynika, że już za 15-20 lat grozi nam krach systemu państwa socjalnego, z rozmaitymi transferami finansowymi na poziomie, jaki dziś mamy.
Zamiast zmierzyć się z tym problemem na serio bez partyjnego, ideologicznego i światopoglądowego zadęcia, Jarosław Kaczyński snuje opowieści o kobietach "dających w szyję", a jego marionetki w rządzie organizują rodzinne pikniki 800 plus, na których rozdają darmową kiełbasę wyborczą. Polska, za której sterami stoi dziś prezes PiS, jest niczym idący na dno Titanic. Przez pierwszą połowę 2023 r. ludność naszego kraju zmniejszyła się o 70 tys. To tak, jakby z mapy Polski zniknęła Piła lub Konin. To prawdziwy wymiar katastrofy, jakiej jesteśmy świadkami.
Skip the extension — just come straight here.
We’ve built a fast, permanent tool you can bookmark and use anytime.
Go To Paywall Unblock Tool