The article reports on the presence of Chinese citizens fighting in the war in Ukraine, along with Chinese military observers near the front lines. Ukrainian President Volodymyr Zelenskyy announced at least 155 Chinese citizens fighting for Russia. Reuters and US officials confirmed these individuals are mercenaries, without direct ties to the Chinese government.
Two captured Chinese mercenaries confirmed they were recruited through intermediaries, falling victim to a Russian trap that exploited trust in Moscow. Their statements corroborate findings that all Chinese fighters in Ukraine are mercenaries.
Despite the mercenary nature of Chinese fighters, Chinese officers, with the approval of Moscow and Beijing, observed the war firsthand to gather tactical insights. This action is viewed as a learning opportunity for the Chinese military.
Professor Marcin Jacoby highlights this as a natural occurrence in conflicts, noting that numerous armies learn from other conflicts. He emphasizes the strategic partnership between Russia and China, explaining Russia's willingness to facilitate the Chinese military's learning from the war.
The article also touches upon the economic cooperation between China and Russia, mentioning dual-use equipment sold by China to Russia which could indirectly contribute to Russia's military efforts. While China denies direct military support, it continues to offer considerable economic assistance.
Wołodymyr Zełenski w pierwszej połowie kwietnia poinformował, że po stronie Rosji walczą nie tylko północnokoreańscy, ale też chińscy obywatele. Ukraiński prezydent powiadomił o co najmniej 155 żołnierzach z chińskimi paszportami. Dwaj pojmani mężczyźni przyznali, że nie mają żadnego związku z władzami w Pekinie, a na front trafili po podpisaniu umowy z Rosją. Z ustaleń agencji Reutera wynika, że wszyscy Chińczycy, którzy walczą przeciw Ukrainie, to najemnicy. W pobliżu znajdowali się jednak też chińscy oficerowie. Za zgodą przedstawicieli Moskwy i Pekinu obserwowali działania wojenne i wyciągali wnioski. Prof. Marcin Jacoby w rozmowie z "Faktem" zaznacza, że dla Chińczyków to okazja do przeszkolenia armii z realiów współczesnej wojny. A dla Rosji? Słowo klucz to "partnerstwo".
"Mamy dokładne informacje o ponad 150 obywatelach Chin, którzy brali udział w wojnie przeciwko Ukrainie prowadzonej przez Rosję. Wiemy, że rzeczywista liczba jest wyższa" — napisał w środę (9 kwietnia) Zełenski. W tym samym dniu ukraińskie służby przeprowadziły rozmowy z dwoma chińskimi jeńcami schwytanymi w obwodzie donieckim.
W poniedziałek (14 kwietnia) ujęci obywatele Chin wzięli udział w konferencji prasowej w Kijowie, podczas której opowiedzieli o okolicznościach mobilizacji. Wyznali, że podpisali kontrakty na udział w wojnie po stronie Rosji przez pośredników, nie kontaktując się z chińskimi władzami. Stwierdzili też, że wpadli w "pułapkę" zastawioną przez Rosjan, ponieważ ci wykorzystali panujące w Chinach zaufanie do Moskwy.
Wypowiedzi chińskich jeńców potwierdzają ustalenia agencji Reutera, która dowiedziała się, że wszyscy obywatele Chin, którzy w wojnie walczą przeciwko Ukrainie, są najemnikami bez bezpośrednich powiązań z chińskim rządem. Informacje te przekazali agencji dwaj urzędnicy z USA i były pracownik zachodniego wywiadu.
Nie oznacza to jednak, że na miejscu nie było wojskowych związanych z władzami w Pekinie — za zgodą przedstawicieli Chin i Rosji w okolice wysłano chińskich oficerów. "Podróżowali blisko linii frontu, aby wyciągać wnioski taktyczne z wojny" — powiedział agencji urzędnik.
— Każdy konflikt zbrojny jest miejscem, w którym bardzo wielu różnych graczy chce się uczyć. Z tego powodu także polscy oficerowie i żołnierze byli obecni podczas różnych konfliktów zbrojnych, które nie dotyczyły Polski. Niestety również konflikt zbrojny w Ukrainie jest okazją dla różnych armii świata na uczenie się i szkolenie — podkreśla w rozmowie z "Faktem" prof. Jacoby.
Sinolog wyjaśnia, że "właśnie dlatego zarówno po stronie ukraińskiej walczyło bardzo dużo ochotników, jak i wiele służb przyglądało się temu, co się tam wydarzyło, wyciągając wnioski". — Po stronie rosyjskiej dzieje się to samo — zauważa.
— Wiedzieliśmy o żołnierzach z Korei Północnej, więc nie dziwi mnie fakt, że również Chińczycy chcą się na froncie uczyć, jak wygląda współczesna wojna. Samo to wydaje się niestety naturalne w konfliktach zbrojnych. I to w ogóle nie powinno nas zaskakiwać
— słyszymy.
Dlaczego strona rosyjska wyraziła zgodę na obecność chińskich oficerów? — To jest oczywiście partnerstwo. Sądzę, że Rosja nie ma żadnego powodu, żeby nie wspierać swojego partnera chińskiego w tym, żeby szkolił swoją armię — ocenia prof. Jacoby. Podkreśla, że "chociaż nie ma żadnej oficjalnej obecności chińskich wojsk w Ukrainie, to jeżeli są jacyś obserwatorzy, jeżeli są chińscy ochotnicy, jest to po prostu element wojny".
Zapytany o relacje chińsko-rosyjskie w kontekście wojny w Ukrainie, ekspert zaznacza, że "Chiny oficjalnie nie wspierają rosyjskiego wysiłku wojennego, ale wspierają Rosję gospodarczo, finansowo". — Natomiast wiemy, że bardzo dużo sprzętu, który Chiny sprzedają Rosji, to jest sprzęt, który ma podwójne zastosowanie — cywilne, tak jak niektóre drony, i wojskowe — wyjaśnia.
— Teoretycznie więc Chiny nie wspierają w żaden sposób Rosji, jeśli chodzi o sprzęt wojskowy, ale w praktyce na pewno element tego sprzętu, który Rosja kupuje z Chin, jest przez państwa trzecie czasami wykorzystywany na wojnie
— podsumowuje prof. Jacoby.
Źródło: Fakt / Reuters / X
Deklaracja Grenlandii wywołuje burzę. Donald Trump w furii
Amerykańskie cła na chińskie produkty to historyczna szansa dla Rosji. Putin skorzysta?
Sojusz Rosji i Chin wchodzi na "kosmiczny" poziom. Świat zadrży przed "wielkimi planami"?
Skip the extension — just come straight here.
We’ve built a fast, permanent tool you can bookmark and use anytime.
Go To Paywall Unblock Tool