15. miejsce to pierwszy, kluczowy przełom: daje nam prawo wystawienia aż pięciu drużyn w pucharach:
I to już jest znakomity scenariusz — zwłaszcza że mistrz i wicemistrz są o zaledwie jeden z trzech wygranych dwumeczów od fazy ligowej Ligi Konferencji. Co ważne, jeśli wicemistrz przejdzie drugą rundę el. LM, to w najgorszym wypadku wyląduje w... Lidze Europy!
Zdobywca PP (lub 3. ekipa) potrzebuje zwycięstwa w jednym z dwóch dwumeczów. Tylko ekipy z eliminacji LK nie będą miały miejsca na pomyłkę i będą musiały wygrać trzy dwumecze, by zagrać w fazie ligowej.
Ale może być jeszcze lepiej. Już 14. miejsce w rankingu UEFA daje ogromne profity, a do Szkocji tracimy zaledwie 1,1 pkt. A nasza sytuacja za chwilę poprawi się jeszcze bardziej. Możliwości Polski sięgają wysoko. Nawet tego, by automatycznie dwie drużyny grały w fazach ligowych pucharów. Na naszą korzyść działa jeden, kluczowy czynnik.
Tak teraz wygląda czołówka rankingu (wszystkie screeny ze strony Kassieta.net):
Polska (w ćwierćfinale LK grają Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok) na tę chwilę traci więc:
W tej chwili strata do 10. Turcji jest już ogromna, bo wynosi prawie 10 pkt (9,650 pkt). Ale ciekawiej robi się, gdy spojrzymy w ranking za lata 2021-2026, czyli ten, który obejmuje również przyszły sezon:
Tu Polska awansuje na 13. pozycję, bo odejdą nam wyniki ze słabego sezonu 2020/21 (zdobyliśmy tam zaledwie 4,000 pkt).
Ranking na lata 2022-2027 wygląda jeszcze ciekawiej, bo wtedy Polsce odejdą również punkty z sezonu 2021/22:
Wyniki z obecnego i dwóch poprzednich, dobrych sezonów, dają nam więc 12. miejsce w rankingu z niewielką stratą do 11. Grecji.
Polska będzie w lepszej sytuacji niż najbliżsi rywale, gdyż zostanie nam odjętych mniej punktów niż rywalom za dwa najbardziej odległe sezony:
By znaleźć kraj, który straci mniej punktów od nas, musimy cofnąć się aż do 18. Cypru — zostanie mu odjętych 8,125 pkt. To pokazuje, jak słabe w naszym wykonaniu (w porównaniu do rywali) były lata 2020-2022, ale jednocześnie daje nam to lepszą pozycję startową.
W obecnych warunkach szczytem marzeń, naszym sufitem wydaje się 11. pozycja. Nawet wyniki z tego i dwóch poprzednich sezonów nie pozwalają myśleć o TOP 10. By wedrzeć się do tego grona, potrzeba będzie czegoś ekstra. I to ważna informacja o tyle, że dopiero 10. miejsce daje mistrzowi kraju bezpośredni awans do Ligi Mistrzów.
Ale kolejne miejsca niosą ze sobą kolejne nagrody. Już wyprzedzenie Szkocji (do której tracimy obecnie 1,100 pkt) i zajęcie 14. miejsca da nam ogromną korzyść: dzięki temu mistrz kraju wystartuje od 4. rundy el. LM.
Do awansu do LM wystarczyłoby więc pokonanie zaledwie jednego rywala. A nawet jeśli to by się nie udało, to i tak gwarantowałoby grę w fazie ligowej Ligi Europy.
A pieniądze w LE są dużo większe niż w LK. Polskie kluby za sam awans dostałyby na pewno ponad 10 mln euro (różnica już na starcie to minimum 5 mln euro), nawet zakładając, że przegrałyby wszystkie mecze.
A w to nie wliczamy chociażby przychodów ze sprzedaży biletów (a i rywale są dużo bardziej atrakcyjni) i faktu, że w fazie ligowej LE rozgrywa się o dwa mecze więcej niż w LK (osiem do sześciu).
13. i 14. miejsce dają identyczne profity. W porównaniu z 15. miejscem jedyna zmiana to fakt, że mistrz kraju zaczyna od 4. rundy el. LM, a więc ma pewny udział w Lidze Europy.
A to już na starcie ma ogromne znaczenie. Choćby dlatego, że mistrz jest pewny zarobienia kilkunastu milionów euro już w maju/czerwcu, co pozwala choćby na mocniejsze i bardziej zdecydowane ruchy na rynku transferowym. Nie ma ryzyka, że wielkie zakupy pozostawią po sobie jedynie problemy finansowe przez brak wpływów z pucharów.
Ale jak już ustaliliśmy, obecnie sufit Polski w krajowym rankingu UEFA to 11. miejsce (takie same profity daje 12. miejsce).
Gdyby Polska znalazła się w gronie 12 najlepszych lig w Europie, to przydział zespołów do pucharów wyglądałby następująco:
W takiej sytuacji bylibyśmy pewni występu co najmniej dwóch zespołów w fazach ligowych (mistrz w LM, zdobywca PP / 3. ekipa w LK), a w dodatku bardzo blisko awansu byłby wicemistrz.
Pewne miejsce w Lidze Mistrzów daje 10. miejsce. Ale jak wspominałem wyżej, nawet wyniki z ostatnich trzech udanych sezonów nie wystarczają, by liczyć się w walce o TOP 10. Nawet tylko w tym, jakże udanym sezonie, zajmujemy na razie 11. miejsce.
Z 15. miejsca, a więc dodatkowej drużyny w pucharach, skorzystamy od sezonu 2026/27. To nie tylko szansa, ale również ryzyko — od tej pory nasz dorobek punktowy będzie dzielił się na pięć drużyn (a nie cztery, jak do tej pory).
W ostatnich pięciu sezonach z dodatkowego miejsca w pucharach skorzystałyby takie ekipy jak Pogoń Szczecin, dwukrotnie Piast Gliwice, Warta Poznań oraz Lechia Gdańsk. I to od takich ekip trzeba będzie oczekiwać, by nie potykały się na pierwszych przeszkodach i zachodziły np. do decydującej rundy el. LK — bo o samo wejście do LK może być ciężko.
To pierwsza pułapka. Dużo łatwiej jest zdobyć piąte miejsce w pucharach niż je utrzymać.
Choć Polska jest lepiej przygotowana niż inne kraje na dodatkową ekipę w pucharach — tu najbardziej jaskrawy jest przypadek Serbii — gdyż posiadamy najbardziej wyrównaną czołówkę. Jesteśmy najmniej uzależnieni od wyników jednej drużyny dzięki szerokiej czołówce — czego nie mogą powiedzieć np. Norwegowie, których wynik wisi w głównej mierze na Bodo/Glimt.
Gdy ostatnio wyprzedziliśmy Danię, pojawiły się tam głosy o konieczności posiadania kilku punktujących zespołów.
— Warto jednak zauważyć, że jako Kopenhaga zdobyliśmy najwięcej punktów do rankingu. Ale Dania musi zdobywać więcej punktów. To wkurzające, że musimy rozmawiać o zespołach z Polski, które wyprzedzają Danię. Przede wszystkim potrzebujemy, by większa liczba klubów zdobywała punkty. W krajach, które są przed nami, nie jest tak, że tylko jeden zespół zdobywa punkty — stwierdził dyrektor sportowy FC Kopenhagi Sune Smith-Nielsen.
I trudno odmówić mu racji. FC Kopenhaga zdobywała punkty dla Danii nawet w Lidze Mistrzów (grała w 1/8 finału), a w tym czasie polskie ekipy miały problemy z wejściem choćby do Ligi Europy. W LE grały Raków Częstochowa (3 pkt i 4. miejsce w sezonie 2023/24), Legia Warszawa (6 pkt i 4. miejsce w sezonie 2021/22) czy Lech Poznań (3 pkt i 4. miejsce w sezonie 2020/21). I to ledwie trzy występy od... 2016 r.!
Ale Liga Konferencji zmieniła sytuację: punkty Kopenhagi to za mało wobec problemów innych ekip (np. Broendby odpadło w el. z Legią), a polskie kluby znalazły rozgrywki, w których nie odstają poziomem.
To dla nas trzeci ćwierćfinał LK w ciągu trzech lat — Legia i Jagiellonia dołączyły w ten sposób do Lecha Poznań.
Przy dwóch pucharach cierpieliśmy na tym, że nie mieliśmy wystarczająco mocnych drużyn — ale LK daje szanse średniakom na rywalizację między sobą. I korzystamy z tego, bo mamy kilka drużyn na poziomie fazy pucharowej LK. W ten sposób jesteśmy mniej zależni od kryzysu jednej ekipy.
Drugą pułapką może być... gra w lepszych pucharach. Polska znakomicie wykorzystała powstanie Ligi Konferencji, wykluczenie Rosji oraz gorszą sytuację ligi ukraińskiej, o czym pisał Maciej Kaliszuk >>
Najciekawszy jest zwłaszcza pierwszy punkt: wykorzystaliśmy zasady UEFA, które w niewielkim stopniu oddają różnicę pomiędzy poszczególnymi rozgrywkami. Gra w Lidze Mistrzów pozwala zarobić ogromne pieniądze, ale jednocześnie przeszkadza w zdobywaniu punktów do rankingu w porównaniu do LE czy LK. Nawet poziom LE jest dużo wyższy niż LK — co oznacza, że nawet mimo większej liczby spotkań, jest trudniej o punktowanie.
Na przykład Slovan Bratysława awansował do Ligi Mistrzów, ale tam przegrał wszystkie mecze z mocnymi rywalami. Zdobył więc dla Słowacji 3,125 pkt (12,500 pkt podzielone na cztery ekipy).
Za to Jagiellonia była za słaba zarówno na LM, jak i LE. W LK trafiła na dużo słabszych rywali, dzięki czemu zdobyła dla Polski aż 4,75 pkt (tyle samo co Legia). Tu oczywiście nie bierzemy pod uwagę kwestii finansowych, gra w LK bardziej opłaca się jedynie pod kątem rankingu.
To jednak bardzo dobry problem — lepiej się z nim zmierzyć niż nie mieć go w ogóle. Absolutnym planem minimum na każdy kolejny sezon muszą być co najmniej dwie drużyny w fazach ligowych. Ale by myśleć o kolejnych awansach, optymalnie potrzeba będzie trzech takich ekip.
Skip the extension — just come straight here.
We’ve built a fast, permanent tool you can bookmark and use anytime.
Go To Paywall Unblock Tool